Nieobowiązkowe szkolnictwo a dzieci z Domu Dziecka
Natrafiłem niegdyś na zapytanie, co z dziećmi z Domu Dziecka w warunkach edukacji PAN: prywatnej, autonomicznej oraz nieobowiązkowej. Czy będą one pozbawione edukacji? Sprawa jest bardzo prosta do rozwiązania. Gdy dziecko trafia do Domu Dziecka, to po prostu kto inny jest jego opiekunem prawnym i to on decyduje, czy ma pójść do szkoły i do jakiej. Sytuacja ta nieznacząco się różni w tej materii od sytuacji dzieci, których opiekunami są rodzice.
Zdaję się jednak podejrzewać skąd te obawy o brak dostępu do edukacji. Być może orędownikom tego argumentu chodzi o to, iż są tzw. nieodpowiedzialni rodzice, a w tym przypadku opiekunowie, którzy po prostu nie będą chcieli, aby ich dziecko się rozwijało. W przypadku dzieci z Domu Dziecka to zjawisko wydaje się być jednak mało prawdopodobne do powstania.
W Domu Dziecka zasiadają raczej osoby, które z powołania chcą się zajmować sierotami. Poza tym, Dom Dziecka to placówka publiczna, która jak najbardziej jest wystawiona na próbę ewentualnego ostracyzmu społecznego. Wobec tego po pierwsze, wątpię, że do zawodu opiekuna w sierocińcu pchają się osoby, które chcą zniszczyć dzieciom życie lub które nie znają się na temacie prawidłowego wychowania młodych ludzi.
Po drugie, nawet jeśli taki przypadek by się zdarzył, że w sierocińcu grasuje osoba, która demoralizuje dzieci, to różne media mogłyby nagrywać obelżywe reportaże na temat tego Domu Dziecka czy tej osoby, a ludność pobliska mogłaby wyrazić swoje oburzenie wobec tej placówki czy tej osoby np. w opiniach internetowych czy w dyskusjach na forach. Te dwa mechanizmy sprawiają, że jest wysoce mało prawdopodobne, iżby taki dewiant mógł się ostać w tego typu placówkach.
Nieodpowiedzialni rodzice
No dobrze, skoro to zajście jest mało prawdopodobne w przypadku dzieci z Domów Dziecka, to co z dziećmi z normalnych rodzin? Mogą się przecież zdarzyć rodzice, którzy będą wykorzystywać dziecko do pracy, rozpieszczać go na tyle, aby się nie rozwinął czy po prostu odmówić finansowania mu zajęć, w ramach których chciałby się formować. Odpowiadam na ten argument w tym artykule: https://sussen.pl/nieodpowiedzialni-rodzice-wobec-nieobowiazkowej-edukacji/.
Wolność to branie odpowiedzialności za skutki swoich decyzji
Zdajmy sobie jednak sprawę z podstawowej rzeczy. Wolność ani trochę nie gwarantuje, że wszyscy rodzice lub że nawet większość rodziców będzie prawidłowo wychowywała swoje dzieci. Wolność jednak sprawia, że jedni rodzice będą wychowywać prawidłowo swoje dzieci, a inni rodzice nieprawidłowo. To, jaki sposób wychowania jest prawilny okazuje się po czasie, gdy dzieci dorosną.
Dzieci, które zostały skrajnie źle wychowane albo zaćpają się czy popełnią samobójstwo albo wyciągną wnioski z tego, jak nie wychowywać swoich dzieci. To w rezultacie prowadzi do tego, że rody, które źle wychowują swoje dzieci wymierają, a te rody, które prawilnie wychowują swe dzieci, przeżywają i rozwijają się.
Jeśli źle wychowane dziecko równie źle wychowa swoje potomstwo, to dzieci te nie będą dobrze przystosowane do tego, aby związać się z jakimś małżonkiem i porodzić potomstwo. Takie źle wychowane dzieci mogą również zostać przestępcami, którzy pójdą do więzienia. Może się jednak stać tak, że kolejne potomstwa opamiętają się i urwą łańcuch konsekwencji złego wychowania. Wybór należy do nich!