Prywatyzacja szkolnictwa a dostęp do edukacji
Zarzuca się nam, że prywatyzacja szkolnictwa zmniejszy dostęp do edukacji. Jako organizacja działająca na rzecz poprawy edukacji w Polsce, nie zamierzamy negować tego, iż edukacja jest ważną sferą życia człowieka oraz cnotą. Dlaczego zatem, jako zwolennicy edukacji, chcemy „ukrócić do niej dostęp”?
Dostęp do edukacji
Według krytyków, ukrócenie dostępu do edukacji miałoby polegać na tym, że osoby biedne nie będą zbyt dziane, by móc wykupić sobie dostęp do szkoły, w której zdobędą wykształcenie. Osoby biedne po prywatyzacji szkolnictwa miałyby być zdane na edukację gorszej jakości, tzn. nieustruktyruzowaną.
Pytanie zatem mam do oponentów, czy obecna edukacja, która jest państwowa, doprawdy jest edukacją? Możecie zaklinać rzeczywistość, ale przynajmniej w moim osobistym przypadku, ze szkoły ani nic nie pamiętam, ani nic mi się nie przydaje. Oczywiście nie mówię „nic” w sensie kategorycznym. Być może nauczyłem się dzięki szkole kilkuset słów angielskich czy podstaw matematyki, jednak w czasie tej nieefektywnej nauki, mógłbym tych rzeczy nauczyć się dużo efektywniej w krótszym czasie.
Nie twierdzę, że każda państwowa edukacja źle uczy ze swojej definicji. Można wydawać tryliardy na edukację i wtedy rzeczywiście mogłaby ona być na dobrym poziomie. Jednak nie byłoby to efektywne zagospodarowanie pieniędzy, gdyż edukacja państwowa byłaby na prestiżowym poziomie, ale przez ucisk finansowy w postaci podatków ludzie mogliby być na tyle biedni, że nie mieliby na bułkę.
Prawdziwy dostęp do edukacji
To, co my, jako SUSSEN proponujemy to prawdziwy dostęp do edukacji, a nie fikcyjny. Nie chcę uczestniczyć w szkolnictwie, w którym uczę się nieprzydatnych informacji i na dodatek w sposób taki, abym tego nie zapamiętał i abym się użygał tą edukacją. I nie chcę bynajmniej zabrzmieć jak lewicowy aktywista, który walczy o prawdziwą edukację, zatem raczę wytłumaczyć, na czym miałoby to dokładnie polegać.
Prywatyzacja szkolnictwa polega na tym, że likwidujemy wszelkie wydatki państwowe na edukację, a podatki obniżamy o równowartość tych wydatków. W ten sposób państwowa edukacja nie istnieje, a podatnicy mają więcej pieniędzy w swoich portfelach. Obecnie jest to ponad 1600zł na ucznia miesięcznie! Czy doprawdy twierdzicie, że obecna edukacja państwowa jest warta tych 1600zł? Moim zdaniem poziom edukacji państwowej reprezentuje cenę w okolicach 40zł/miesiąc.
Po prywatyzacji szkolnictwa każdy miałby średnio ponad 1600zł miesięcznie w ręku. Pomyśl sobie tylko, na co mógłbyś te pieniądze wydać. Wypisz sobie na kartce Twoje zainteresowania i sprawdź w internecie, ile kosztuje zapisanie się do danych szkół tudzież na dane kursy. I uświadomcie sobie, że tam poziom jest dużo lepszy niż w państwowej szkole, o czym możecie się sami przekonać. Zresztą, poziomu państwowej szkoły nie trudno przebić.
Zła szkoła prywatna
Można powiedzieć, że przecież istnieją złe prywatne szkoły. To prawda, istnieją takie, o czym mogą świadczyć choćby słabe oceny danej szkoły w internecie. Jednak jest różnica w tej materii między szkołą państwową a prywatną. Musimy sobie uświadomić, że szkoła prywatna, tzn. niefinansowana przez państwo, utrzymuje się z pieniędzy, które dają jej klienci.
Szkoła musi opłacić nauczycieli. woźne, opłatę za wynajem, ogrzewanie itd. Jeśli klienci są zadowoleni, to szkole płacą, uczęszczają do tej szkoły, a szkoła na tym zarabia. Jeśli jednak klienci są niezadowoleni, będą skorzy do opuszczenia tej szkoły na rzecz innej. Szkoła może nie straci w tydzień wszystkich klientów, ale straciwszy 10 płacących klientów zarabia mniej, przez co opłacalność utrzymywania tego biznesu zaczyna stać pod znakiem zapytania.
I zgadza się, są słabe szkoły, ale słabe szkoły mają to do siebie, że albo mają niską cenę ze względu na niską jakość albo po jakimś czasie bankrutują. To się nie dzieje jednak w przypadku szkół państwowych. Są one utrzymywane przez państwo. Jeśli będą miały finansowanie od państwa, to mimo złych opinii i niezadowolenia klientów będą istniały. Jeśli zaś nie przypodobają się ministrowi i minister odetnie im finansowanie, to dopiero wtedy upadną.
Zabawne jest to, że wystarczy wpisać w Google frazę pt. „liceum łódź” i wtedy można zobaczyć, że ocena czterogwiazdowa jest rzadkością. Później, gdy wpiszemy „liceum prywatne łódź”, to widzimy, że ocena poniżej czterech gwiazdek jest odstępstwem. Wobec tego prywatna edukacja gwarantuje lepszy dostęp do edukacji niż edukacja państwowa.
Prywatna edukacja jest tańsza niż państwowa
Prywatną szkołę opłacamy w sposób bezpośredni, tzn. dajemy kasę do ręki dyrektorowi. W państwowym szkolnictwie, podatki są nam przymusowo pobierane, więc trzeba opłacić urzędy skarbowe, które będą pilnowały, aby zabrać nam te pieniądze na czas. Trzeba również opłacać instytucje, które ścigają za niepłacenie podatków. Następnie trzeba opłacić całe Ministerstwo Edukacji i Nauki oraz osoby, które zajmują się rozdzieleniem tych pieniędzy na samorządy.
Później trzeba opłacić czas samorządowców, którzy rozdzielają te pieniądze na podległe sobie szkoły. Przecież nie będą za darmo pracowali. I dopiero po tym wszystkim, pieniądze trafiają do szkoły. Zabrano mi 2000zł, ale do szkoły trafia 1600zł, bo trzeba było opłacić cały ten aparat biurokratyczny. Edukacja prywatna nie wymaga takiego aparatu biurokratycznego, dlatego jest tańsza.