Analfabetyzm w edukacji prywatnej i nieobowiązkowej

Opublikowane przez Kacper Borys

Często mówiąc o edukacji PAN natrafiam na argumenty, które brzmią „Jak będzie edukacja nieobowiązkowa, ludzie będą głupsi i wzrośnie analfabetyzm”. To samo tyczy się prywatyzacji – wszak są to elementy połączone. Dzisiaj powiem, jak odpowiadam na tego typu zarzuty i dlaczego jego założenie jest błędne.

Zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia „analfabetyzm”. Według Wikipedii jest to „brak umiejętności pisania i czytania oraz wykonywania czterech podstawowych działań matematycznych u osób dorosłych”. Podejrzewam, że zarzut wynika z tego, że „dzieciom nie będzie się chciało chodzić do szkoły, a co za tym idzie nie nauczą się czytania, pisania i liczenia” albo „ludzi nie będzie stać na szkoły, przez co nie nauczą się czytać, pisać i liczyć”.

To, że dzieciom nie będzie się chciało chodzić do szkoły nie stanowi wątpliwości. Jakąż krzywdę myśmy wyrządzili dzieciom, że jedyne, co przytrzymuje ich przy szkole to obowiązek. Taka reakcja ze strony dzieci wcale by mnie nie dziwiła i by mnie nie przeraziła. Przeraża mnie bardziej, że w ogóle państwo może zmusić wolnego człowieka do robienia tego, czego on nie chce.

Jeśli masz dzieci i chodzą na zajęcia nieobowiązkowe, np. nauka gry na skrzypcach, co raczej Twoje dziecko mówi: „znowu te głupie skrzypce…” czy raczej nie może się doczekać kolejnej lekcji. Czy rzeczywiście Carlyle’owski pogląd, że praca nie może dawać szczęścia, aby była pożyteczna, jest empirycznie potwierdzalny? W takim razie musiał(a)byś założyć, że nigdy nie korzystałeś/aś z oferty pasjonata.

Nie wykluczam, że Twoje dziecko może nie lubić tych przysłowiowych lekcji skrzypiec – np. bo je zmuszasz. Ale to jego wina czy Twoja? W żadnym wypadku nie zamierzam odbierać komukolwiek władzy rodzicielskiej, wszak dziecko jest i powinno być niewolnikiem swojego rodzica do 18 r.ż, a to, czy nauczysz swe dziecko wolności, to już Twoja kompetencja.

Umiejętność czytania, pisania i liczenia, nie oszukujmy się, jest umiejętnością niezwykle ważna i potrzebną. Co za tym idzie na te umiejętności jest ogromny popyt. Tak samo, będąc na pustyni spragnionym, woda jest dla Ciebie niezwykle pożądana. Twój popyt na nią jest 100-procentowy, co oznacza, że zapłacisz za nią każdą cenę. Z tymi podstawowymi umiejętnościami jest bardzo podobnie. Te umiejętności są dla Ciebie niezwykle ważne, bo bez nich np. nie skontaktujesz się z nikim na odległość. Jak widzisz, ta umiejętność nie jest niezbędna do życia, ale podstawowa do lepszego rozwoju i odnajdywaniu się w świecie.

Arystoteles niegdyś się zastanawiał, dlaczego woda, która jest niezbędna do życia kosztuje tak mało, a diamenty, które mogą Cię tylko przyozdobić kosztują tak dużo. Jak wykazała ekonomia, wynika to z tzw. prawa malejącej użyteczności krańcowej. Jeśli jesteś bardzo spragniony, za pierwszą butelkę wody zapłacisz każdą cenę, przy drugiej zaś butelce mógłbyś się jeszcze zastanawiać, natomiast i tak nadal byś ją wysoko cenił. Za kolejną butelkę, cena może wydawać Ci się już wygórowana, dlatego będziesz żądał niższej ceny, itd.

Mimo, że na wodę jest ogromny popyt, to w odpowiedzi na ten popyt zaistniała też ogromna podaż, co sprawiło, że woda jest dostępna dla każdego. Jeśli byłbyś jedynym dostawcą wody na świecie, to miałbyś prawie 8 miliardów klientów. Fajnie, nie? Jeśli w takiej sytuacji posiadałbyś 8 butelek wody, to ludzie by się chyba pozabijali o kupno butelki u Ciebie, co by zmniejszyło przeludnienie XD. Dobra, na poważnie teraz.

Teraz, co się dzieje, gdy pojawia się drugi dostawca wody? Otóż klienci rozdzielają się na pół. Jedni idą do Ciebie, drudzy do konkurenta. Twój konkurent w ten sposób wymusza na Tobie, abyś obniżył cenę, bo skoro ludzie mają wybór, to wybiorą – Ciebie albo konkurenta. Cena mimo tego i tak jest spoza innej galaktyki, ale ludzi cena nie interesuje – oni są spragnieni.

Inny człowiek widzi, że woda jest bardzo droga, co oznacza, że jest na nią ogromny popyt. Aby zaspokoić ten popyt i też zbić na tym kapitał, również i on zostaje dostawcą wody, przez co cena schodzi w dół. Jeśli jest jeden dostawca wody, ustali on jak najwyższą cenę, przy której sprzedadzą się wszystkie jego butelki wody. Jeśli zaś twój konkurent również chce zbić na tym kapitał, ustala cenę niższą od Ciebie, co przyciąga do niego więcej klientów niż do Ciebie.

Ten proces trwa w nieskończoność, aż cena się rozmiliarduje na cenę, na którą każdego jest stać. Zauważ również niezwykłą moralność Twojego instynktu kapitalistycznego. Jeśli byłeś jedynym dostawcą wody na świecie, a cenę butelki ustaliłeś na rynkową, czyli tą kosmicznie wysoką, to po pierwsze wyprzedałeś wszystkie te 8 butelek, zostając przy tym miliarderem. Czy ten instynkt był moralny? Oczywiście, że tak. Gdybyś cenę butelki ustalił na poziomie złotówki, to Twój pierwszy klient zapewne kupiłby wszystkie te 8 butelek naraz, bo byłoby go stać. W ten sposób 1 osoba zaspokoiła swoją potrzebę, zaś 8 mld ludzi już niekoniecznie. Natomiast ustalając cenę na kosmicznie wysoką, kupili ją tylko ci najbogatsi. Cena tak wygórowana, że nawet bogacze sobie nie pozwolą na 2 butelki sprawia, że wyprzedałeś te butelki ośmiu osobom, a nie tylko jednej. Bowiem na wolnym rynku jest lepsza redystrybucja dóbr.

Sprawa wygląda bardzo podobnie na rynku usług edukacyjnych. To prawda, że umiejętność tworzenia sztucznej inteligencji i robotów nie jest jeszcze tak powszechna i potrzebna, dlatego czesne w takiej szkole, która uczy tego typu umiejętności mogą być wysokie – co zresztą nikomu nie szkodzi, bo w ten sposób do takiej szkoły pójdą tylko Ci najbardziej zainteresowani. Natomiast czytanie, pisanie i liczenie jest już umiejętnością powszechną jak woda, co sprawia, że automatycznie każda szkoła będzie oferowała naukę tych rzeczy, gdyż to najszybszy sposób na zbicie kapitału.

W najgorszym wypadku, ktoś, kto siedział przez całe dzieciństwo w szklanej kopule, oderwany od ludzi umiejących czytać, pisać i liczyć, oderwany od literatury, książek, liczb, itd. po prostu pójdzie na rynek pracy i się przekona, że teraz ma problem i że trudno mu się żyje. Ale i tak spokojnie, człowiek ten szybko zaadaptuje te umiejętności, gdyż rynek pracy i środowisko wymuszą to na nim. Jeśli negujesz to, musiałbyś także zanegować, to, że Twoje dziecko naturalnie nauczyło się chodzić.

Kacper Borys

#SUSSEN #WolnaEdukacja #EdukacjaPAN

Kategorie: Ideowe

0 0 polubienia
Subskrybuj
Powiadom o

6 komentarzy
Wczytaj odpowiedzi
Zobacz wszystkie komentarze
2 lat temu

Prawdziwy z Ciebie talent i mistrz pióra z ogromną łatwością przekładasz myśli na słowa… trzymaj tak dalej, dbaj i pięlęgnuj swego bloga… Czym się inspirujesz na codzień ? skad czerpiesz pomysły na wpisy ?

2 lat temu

Brawo! tak trzymać. Widaż, ze dbasz o merytoryczne wpisy na Twoim blogu są ciekawe i b. wartościowe, Dzieki i zapraszam do siebie…

2 lat temu

Czy jest prawdą to co piszesz, czy wierzysz we wszystkie swoje słowa ? bo od tych wszystkich mądrości urosła mi już głowa 🙂

2 lat temu

Przeciwnosci, z ktorymi musimy sie zmierzyć, czesto sprawiaja, ze stajemy sie silniejsi. To, co dziś wydaje się stratą, jutro moze okazać sie zyskiem. – Nick Vujicic

2 lat temu

Doceniam to co robisz i to co piszesz. dziękuję Ci za zangażowanie i wkład w społeczność blogową. Trzymaj tak dalej sukces jest na wyciągniecie ręki 🙂

2 lat temu

Fajnego masz bloga i ciekawe na nim treści czy na serwerze wszystko sie zmieści ? pięknie frazujesz słowa zmuszasz przy tym do myślenia tym komentarzem życzę powodzenia 🙂