Zalety płatnej edukacji

Opublikowane przez Kacper Borys

Zdaje się być dla niektórych czymś dziwnym postulowanie płatnej edukacji, podczas, gdy obecnie mamy darmową. Jednakże ta darmowość jest całkowicie iluzoryczna. W jaki sposób tak ogromna struktura jaką jest system edukacji mogłaby się utrzymywać bez żadnych środków? Trzeba przecież opłacić nauczycieli, budynki, sprzęt, kuratoria itd. Oczywiście edukacja nie jest darmowa, a wręcz bardzo kosztowna. Edukacja, która utrzymywana jest z podatków niesie za sobą dodatkowo koszt utrzymania biurokracji. Wobec tego poniżej przedstawiam zalety płatnej edukacji:

  1. Psychologiczny efekt wyższej wartości – mimo, że nie dysponuję żadnymi badaniami psychologicznymi, drogą dedukcji postaram się to udowodnić. A więc jeśli szkolnictwo jest opłacone już i tak z naszych pieniędzy i nic z tym nie możemy zrobić, to wartość takiego szkolnictwa w naszych oczach upada. Czujemy bowiem, że nie mamy kontroli nad tymi pieniędzmi, więc wszystko jedno, co dostanę w zamian, bo to już i tak zostało opłacone. Sytuacja jednak się zmienia kiedy nasze ciężko zarobione 100 zł wydajemy na czesne swojego dziecka lub tym bardziej na siebie. Czujemy się w obowiązku skorzystać w pełni z zakupionej przez nas usługi. Jeśli byłeś kiedykolwiek na jakimś płatnym wykładzie czy konferencji, to zapewne wiesz, o czym mówię. Płacimy konkretną kwotę, a aby zdobyć tę kwotę musieliśmy przepracować za to konkretną ilość godzin konkretnej pracy. Wydajemy więc te 100 zł, a będąc już na tych zajęciach staramy się wykorzystać je w pełni, nawet jak czasami się nie chce.
  2. Konkurencja jakościowa – powstaje również konkurencja jakościowa między szkołami. Tak jak mówiłem, ludziom na ogół zależy, aby swoje pieniądze wydać jak najefektywniej. Czujemy wyrzuty sumienia wydając pieniądze na produkt, który jest niejakościowy. Tak samo jest w edukacji. Jeśli wydajemy swoje pieniądze na siebie lub dziecko, a szkoła w zamian oferuje badziewnej jakości lekcje, to nie korzystamy więcej z takich usług. To tworzy tendencję wśród szkół, ażeby wzmacniały się jakościowo. Jeśli wydam pieniądze w kiepskiej placówce, wypisuje się z niej i idę do lepszej. W tej lepszej, nawet jeśli mi się podoba, ale widzę szkołę jeszcze lepszą, to tam się przepisuję. Tak więc na rynku wygrywają jedynie dobre jakościowo szkoły. Nie widać zaś takiej tendencji wśród szkół publicznych. Wszak czy możesz z czystym sumieniem powiedzieć, że w szkołach publicznych jakość się polepsza? Dzieje się tak dlatego, że szkoły publiczne dostają subwencje niezależnie od jakości. Bowiem wysokość subwencji zależy od liczby dzieci, nauczycieli, rodzaju szkoły czy stopni nauczycieli.
  3. Konkurencja cenowa – oprócz konkurencji jakościowej powstaje też konkurencja cenowa. Mimo naszej tendencji do kupowania jakościowych usług, jest również w nas tendencja do oszczędności. Chcemy bowiem kupić jak najwięcej jakościowych rzeczy za jak najmniejszą cenę. To naturalne. Tak więc jeśli dwie szkoły oferują w naszym mniemaniu tę samą jakość, a różnią się ceną, to jasne, że wybierzemy szkołę tańszą. To wytwarza wśród szkół tendencję do obniżania swoich cen. Co za tym idzie, szkoły również kierują się zasadą więcej za mniej. Kupując sprzęt, chcą kupić jak najlepszy za jak najniższą cenę. Takiego myślenia wszak nie sposób spostrzec wśród szkół publicznych. Skoro szkoły otrzymują subwencję niezależnie od jakości, to subwencję tą mogą przepłacić. Ministerstwo Edukacji i Nauki dysponuje naszymi pieniędzmi, a więc nie swoimi. Co to za różnica dla ministra, czy wyda te pieniądze oszczędnie czy nie, skoro i tak dostanie takie samo wynagrodzenie? Powiem więcej. Opłaca mu się wydawać pieniądze nieoszczędnie, dlatego, że skoro otrzymuje takie samo wynagrodzenie niezależnie od jakości swojej pracy, to po co ma się dodatkowo wysilać i myśleć, jak powinny być te środki najoszczędniej zagospodarowane?

Inicjatywa SUSSEN postuluje prywatyzację edukacji, a nie komercjalizację. Nie postulujemy, aby wszystkie szkoły były koniecznie odpłatne. Postulujemy wolność, a więc szkoły społeczne czy charytatywne również będą mogły powstawać. Napisałem jednak ten artykuł ze względu na moje spekulacje, że zdecydowana większość szkół po prywatyzacji szkolnictwa będzie odpłatnych. Odpłatność szkół niesie zatem za sobą korzyści ekonomiczne jak i psychologiczne.

Kacper Borys

Kategorie: Ideowe

0 0 polubienia
Subskrybuj
Powiadom o

2 komentarzy
Wczytaj odpowiedzi
Zobacz wszystkie komentarze
co to jest
2 lat temu

> Psychologiczny efekt wyższej wartości
Czyli wytwarzanie u dzieciaka poczucia, ze jest lepszy od jego rowiesnikow, ktorych nie stac na takie zajecia, mimo iz tez maja zdolnosci do rozwoju, bardzo dobre. Cos jak dziecko czujace swa wyzsza wartosc, bo rodzice mu kupili telefon za 4000 zl, a jego koledzy korzystaja z tych biednych telefonow za 500-1000. Rozwijajmy wartosc pieniadza jako wartosc intelektualna!

> mimo, że nie dysponuję żadnymi badaniami psychologicznymi, drogą dedukcji postaram się to udowodnić
Aha, to fajnie, droga dedukcji mozna dojsc do roznych konkluzji, niekoniecznie poprawnych

> A więc jeśli szkolnictwo jest opłacone już i tak z naszych pieniędzy i nic z tym nie możemy zrobić, to wartość takiego szkolnictwa w naszych oczach upada. Czujemy bowiem, że nie mamy kontroli nad tymi pieniędzmi, więc wszystko jedno, co dostanę w zamian, bo to już i tak zostało opłacone. Sytuacja jednak się zmienia kiedy nasze ciężko zarobione 100 zł wydajemy na czesne swojego dziecka lub tym bardziej na siebie.
Na stronie mozna przeczytac, ze nauczanie powinno byc zindywidualizowane. Uwazasz, ze za 100 zl miesiecznie, czy nawet tygodniowo, jestes w stanie zapewnic dziecku odpowiednia ilosc godzin zajec, zwlaszcza dzieci rozpoczynajace okres nauki, ktorym mimo wszystko trzeba poswiecic wiecej czasu? Znowu, na stronie mozna przeczytac, ze organizacja jest za podniesieniem plac nauczycielom. Uwazasz, ze za 100 zl miesiecznie jestes w stanie oplacic nauczycieli w godny sposob, zachowujac indywidualny tryb nauki? Poza tym, idac tym tokiem myslenia powinnismy likwidowac wszystko, co finansowane jest z naszych podatkow, a akurat dla mnie (czy dla kogos innego) jest zupelnie nieprzydatne lub uwazam to za zbedne, no bo ja nie korzystam, wiec inni tez korzystac nie beda.

>Czujemy się w obowiązku skorzystać w pełni z zakupionej przez nas usługi.
I korzystalem. Moze nie oplacane przeze mnie, ale wtedy przez moich rodzicow, ale korzystalem.

>Płacimy konkretną kwotę, a aby zdobyć tę kwotę musieliśmy przepracować za to konkretną ilość godzin konkretnej pracy. Wydajemy więc te 100 zł, a będąc już na tych zajęciach staramy się wykorzystać je w pełni, nawet jak czasami się nie chce.
No tak, bo chodzac do szkoly nie wyrabia sie tych minimum dwudziestu godzin.

> Konkurencja jakościowa – powstaje również konkurencja jakościowa między szkołami. Tak jak mówiłem, ludziom na ogół zależy, aby swoje pieniądze wydać jak najefektywniej. Czujemy wyrzuty sumienia wydając pieniądze na produkt, który jest niejakościowy. Tak samo jest w edukacji. Jeśli wydajemy swoje pieniądze na siebie lub dziecko, a szkoła w zamian oferuje badziewnej jakości lekcje, to nie korzystamy więcej z takich usług. 
Do slabej szkoly chodza slabe jednostki, te madrzejsze uczeszczaja do lepszych. Tak to dziala, sa szkoly „ostatniego ratunku”, do ktorych trafiaja tylko osoby, ktore nie uzyskaly zbyt imponujacych wynikow w nauce przez poprzednie lata i nie dostaly sie do „wymarzonej” szkoly. Tak tez odsiewa sie „patologie”, o ktorych tak bardzo lubicie pisac na stronie. Podobnie dziala to w architekturze miejskiej, „patologia” nie osiedla sie w apartamentach czy tez osiedlach, a najczęściej w biedniejszych częściach miasta. Poza tym, szkoly ze soba konkuruja, otwieraja sie nowe w razie zapotrzebowania.

> Jeśli wydam pieniądze w kiepskiej placówce, wypisuje się z niej i idę do lepszej. W tej lepszej, nawet jeśli mi się podoba, ale widzę szkołę jeszcze lepszą, to tam się przepisuję
Dzieci nie lubia takich zmian, zmiana szkoly jest czyms stresującym. Z tego co czytalem to optujecie za likwidacja szkolnictwa, bo generuje ona stres u uczniow, ale chcecie go tworzyc przez przenoszenie go do innych placowek, bo ta druga jest z jakiegos powodu lepsza?

> Wszak czy możesz z czystym sumieniem powiedzieć, że w szkołach publicznych jakość się polepsza? Dzieje się tak dlatego, że szkoły publiczne dostają subwencje niezależnie od jakości. Bowiem wysokość subwencji zależy od liczby dzieci, nauczycieli, rodzaju szkoły czy stopni nauczycieli.
No jak dla mnie to jest logiczne, placowka dostaje pieniadze, zeby opłacic nauczycieli, czym wiecej nauczycieli, tym wiecej pieniedzy potrzeba na comiesieczne wyplaty oraz nagrody. Czym wiecej uczniow tym wiecej potrzeba materialow, sprzetu. Najpierw narzekamy, ze, na przyklad, szkola nie posiada nowoczesnego sprzetu, ale skad ma wziac pieniadze na rozwoj?

Co do 3 akapitu, witamy w rzeczywistosci, tak dziala praktycznie przedsiewziecie organizowane przez wladze panstwowe z naszych podatkow – zaczniesz zarabiac to zrozumiesz. Jesli uwazasz, ze jestes w stanie cos w tym aspekcie zmienic – to sie mylisz. Sa „wieksze ryby” od ciebie w tym oceanie, ktore probuja rozwiazac problemy marnotrawienia pieniedzy podatnikow, jakos bez wiekszych efektow.