Rewolucja czy ewolucja?

Opublikowane przez Kacper Borys

Ostatnimi czasy zastanawiałem się nad fundamentalnym pytaniem – w jaki sposób będziemy wprowadzać nasze zmiany? Ewolucyjnie czy rewolucyjnie? Wiemy już, co jest naszym kierunkiem, jakie mamy przekonania, ale w jaki sposób je wprowadzić? Zastanówmy się dzisiaj nad tym. Skrót “SUSSEN” wymyśliłem około rok temu, jako chwytliwą nazwę i odpowiednik naszych wartości. Pierwsze dwa słowa to “Strajk Uczniowski”, czyli z góry założyłem, że to będzie rewolucja, chociaż sam nawet nie do końca wiedziałem, co to znaczy.

Rewolucja oznacza stosunkowo szybkie i natychmiastowe zmiany. To słowo kojarzy mi się z obrazem np. Solidarności. Potężne zbuntowane masy wyszły na ulice protestować. Ponieważ władza nie szła drogą pokojową, druga strona musiała użyć jakiejś przemocy, natomiast w historii są oczywiście rewolucje bardziej krwawe niż ta. Jakie widzę zalety i wady rewolucji? Zalety to przede wszystkim szybkie zmiany, które są odczuwalne i możliwość zaznania nowych zmian za swojego życia, natomiast zagrożenia związane z rewolucją to możliwość agresywnej i krwawej walki pomiędzy dwoma stronami. Jednak średnio wyobrażam sobie, aby w obecnych czasach taka rewolucja miałaby przejść po trupach.

Ewolucja zaś, to stopniowo wdrażane małe zmiany. Zalety takiej ewolucji, to pewna stabilność postawianych kroków i pokojowy charakter wdrażanych zmian. Wady, które jednak zauważam, to ślimacze tempo zmian, które może doprowadzić do szału oraz oddanie przeciwnikowi możliwość manewru. Jeśli rząd (przeciwnik) widzi, że ewolucyjnie wdrażamy zmiany w kierunku zmiany edukacji, może on długoterminowo zaplanować jakąś strategię położenia nas na łopatki. W rewolucji, takiego zagrożenia nie ma – każdy działa emocjonalnie.

Kiedyś czytałem o filozofii kaizen. To taka japońska filozofia małych kroków – przypomina ewolucyjną. Jeśli jesteś spaślakiem i chcesz schudnąć, rewolucjonista powie Ci: idź na siłownie, od razu kupujesz karnet miesięczny, jesz samo białko, itd. Natomiast zwolennik metody kaizen powie Ci: “zacznij codziennie zawiązywać jednego buta” i tyle. Najpierw jeden but, za tydzień dwa buty, później minuta biegania i w taki sposób powoli wprowadzasz się w stan, kiedy nie uruchamiasz w mózgu reakcji “walka albo ucieczka”, a zmiany wprowadzasz. Sam jestem zwolennikiem tej teorii, czy jednak takie samo spojrzenie mam na politykę?

Nie, w polityce jestem rewolucjonistą. O ile chcę wprowadzić w moje życie jakiś nawyk, używam filozofii kaizen, o tyle w polityce zmiany według mnie powinny następować natychmiastowo. Gdy rzucasz palenie, pewnie nie chcesz wywoływać mechanizmu “walki albo ucieczki”. Chcesz to zrobić na chłodno, bez emocji, które będą Ci mówiły “raz możesz sobie pozwolić”, dlatego uważam ewolucję za słuszną w życiu prywatnym. Natomiast wywołując zmiany społeczne, jak najbardziej chcę wywołać mechanizm “walki albo ucieczki”. Albo walczysz, czyli stajkujesz, albo uciekasz. Ewolucyjne zmiany są mało efektywne, a jeden spotęgowany strajk może wywołać trwałe zmiany.

A ty jak uważasz. Jakim sposobem powinniśmy wprowadzać zmiany? Napisz w komentarzu.

Kacper Borys

#SUSSEN #WolnaEdukacja #EdukacjaPAN

Kategorie: Ideowe

0 0 polubienia
Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wczytaj odpowiedzi
Zobacz wszystkie komentarze