Prywatyzacja edukacji – czy nauczyciele mają w tym interes?

Opublikowane przez Kacper Borys

Prywatyzacja szkolnictwa z pewnością niesie za sobą korzyść dla ucznia. Wszak większa konkurencja jakościowa i cenowa sprawia, że ceny spadają, a jakość wzrasta. Czy jednak to posunięcie będzie korzystne dla nauczycieli? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Dla jednych nauczycieli będzie korzystna prywatyzacja, dla innych nie. Mianowicie, jak wiemy z teorii ekonomii, wolny rynek promuje dobre szkoły, a słabe bankrutują.

Dokładnie tak samo będzie z nauczycielami. Dobrzy nauczyciele będą bardziej wynagradzani niż w obecnym systemie, a słabi będą albo mało zarabiali albo wypadną z zawodu. Rozumowanie jest proste: uczeń (klient) chce się nauczyć np. pływania, więc idzie do szkoły pływackiej. Jeśli zastanie tam słabych nauczycieli wówczas albo się z niej wypisze albo będzie się na nią godził tylko pod warunkiem niższej ceny.

Podobnie postąpi reszta uczniów tej szkoły. Np. jeśli szkoła ma 100 uczniów, i 80 stwierdzi, że nauczyciele są za słabi i się wypiszą, a 20 będzie godziło się w niej zostać pod warunkiem niższej ceny, to zamiast np. czesnych po 500 zł na miesiąc (100 x 500 = 50 000 zł dla szkoły miesięcznie), szkoła będzie musiała ustalić niższe ceny, np. 200 zł na miesiąc (20 x 200 = 4 000 zł dla szkoły miesięcznie). To ją naraża albo na wegetację albo na bankructwo.

Jeśli w takiej szkole jest np. 5 instruktorów pływania, to w pierwszym przypadku każdy z nich otrzyma mniej niż 10 000 zł miesięcznie (bo jakaś część idzie na dyrekcję, potrzebą biurokrację, utrzymanie budynku itd.). W drugim zaś przypadku, skoro jest pięć razy mniej uczniów, to też pięć razy mniej instruktorów, a więc jeden instruktor, który zarabia mniej niż 4 000 zł.

Tak więc wniosek jest taki, że na wolnym rynku nauczyciele dobrzy zawsze zarabiają więcej niż gorsi. Toteż prywatyzacja szkolnictwa z pewnością będzie korzystna dla dobrych nauczycieli, a dla słabych – niekorzystna. Widzimy więc dlaczegoż tyle nauczycieli lobbuje za Kartą Nauczyciela, która w istocie chroni słabych nauczycieli przed wyrzuceniem z zawodu. Nie można się też dziwić, że nauczyciele mało zarabiają, bo skoro słabi nauczyciele pozostają w zawodzie, to przejmują część środków im nienależnych.

Dla słabych nauczycieli prywatyzacja nie jest korzystna w tym sensie, że sprawi ona, że ci nauczyciele prawdopodobnie nie będą wykonywali już swojego zawodu. Ale mam jednak alternatywę dla nich. Skoro, drogi słaby nauczycielu, nie umiesz uczyć, to prawdopodobnie też nie lubisz tego robić. Nie sądzę, że przyjemnym jest tłumaczenie czegoś, czego nikt nie słucha i zmuszanie dzieci do nauki Twojego przedmiotu. Przeto prywatyzacja szkolnictwa może otworzyć Ci nowe ścieżki zawodowe.

Pomyśl sobie: możesz teraz wybrać nowy zawód, w którym się nie będziesz wypalał(a). Możesz wykonywać swój zawód z całkowitą pasję, ale rób, to co naprawdę Ci sprawia przyjemność. A być może założysz własną firmę? Po prywatyzacji nie będzie już takiego bólu pod tytułem “Przesiedziałem/am tutaj tyle lat, że jestem nauczycielem dyplomowanym, więc skoro już tu jestem, to przemęczę się do tej emerytury”. Z pewnością będziemy się starali odebrać Tobie ten dylemat. Wszakże każdy na tym zyska.

Kacper Borys

Kategorie: Ideowe

0 0 polubienia
Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wczytaj odpowiedzi
Zobacz wszystkie komentarze